aktualności

Rewolucje

30.03.2012

Na początku miesiąca całe Podhale żyło emisją popularnego programu: „Kuchenne Rewolucje”. Pani Magda Gessler zrewolucjonizowała kuchnię i nie tylko, w Bukowinie Tatrzańskiej w „Karczmie u Bartka”.   Felieton P24

 Po emisji programu głos oburzenia usłyszeć  można było z każdej strony, zareagowały największe podhalańskie media i lokalni politycy. Z jednej strony potępiając, mówiąc delikatnie, zbytnią wylewność i brak kultury właścicieli lokalu, a z drugiej negatywnie odnosząc się do montażu samego odcinaka, w którym gotowania i „kuchni” było niewiele. Sam z zaskoczeniem i zażenowaniem obejrzałem „Rewolucje”.

 

Wrzawa po emisji już opadła. Niestety temat podchwycił prywatnie mój ulubiony tygodnik „Newsweek”. Zastanawiałem się kilka chwil nad publikacją tego materiału. Wszak Newsweek to potęga i są mocniejsi od portalu pieniny24.pl w regionie, którzy powinni zareagować na publikację. Próżno jednak szukać u „wielkich” regionu jakiejkolwiek reakcji. Cóż czasem i maluczcy muszą wziąć na siebie odpowiedzialność. Pomyślałem także o kilometrach, trochę przecież ich z Krościenka do Bukowiny jest, ale przecież my w Pieninach też jesteśmy góralami.

 

Tekst na newsweek.pl został opublikowany 25 marca 2012 roku, autorką jest Anna Szulc.

 

Oprócz zrelacjonowania odcinka z udziałem górali, które w większości  ogranicza się do przytaczania najbardziej pikantnych dialogów głównych bohaterów, autorka stara się udowodnić, że Podhale to kraina patologii. W artykule poznajemy Pana Władysława, mieszkańca Bukowiny, który oczywiście już w południe ma problemy z utrzymaniem pionu.  Jest też turystka z Warszawy w niegodziwy sposób potraktowana przez właściciela wyciągu. Do tego szef stacji narciarskiej posiada niezwykłe zdolności: jak relacjonuje Warszawianka, jasnobrązowe oczy górala, po tym jak wpadł w furię, zrobiły się czarne. Poznajemy też statystykę, według której w co trzeciej góralskiej rodzinie są bardzo poważne problemy, a Podhale przoduje w kraju w psychozach alkoholowych. Najbardziej zaintrygował mnie jednak fragment, który pozwoliłem sobie przytoczyć: „(...) Cztery lata temu przyjmowałem trzy tysiące ślubów – wylicza ojciec Stanisław Wika. W ubiegłym roku ślubów było już ponad pięć tysięcy. Zdaniem jezuity górale chętniej niż kiedyś wstępują na drogę cnoty. Większa liczba ślubów może też oznaczać, że więcej niż dawniej mieszkańców Tatr ma problem z używkami.

 

W tekście jak z rękawa wyskakują kolejne niezwykłe zamroczone alkoholem postacie: woźnica bijący policjantów, górale bijący stewardesę i turysta spod Lublina, która poczuł na własnej skórze góralską gościnność, okradziony i pozostawiony pół nagi na mrozie. Jest jeszcze Stanisław leżący na jezdni, niedaleko „monopola”. Stanisław to człowiek zabawny, opowiada kawały i pije z kolegami czwarty tydzień. Hanna, żona Stanisława wzywa nawet świętych żeby pomogli. Trzeba jednak przyznać, że pada w artykule zdanie: „Oczywiście, na Podhalu mieszka również wiele pięknych rodzin, kochających się, wręcz wzorowych ” .

 

Dla mnie artykuł jest po prostu krzywdzący, nie tylko górali ale wszystkich, którzy góry kochają i z tym regionem postanowili związać swoje losy.




 

Przeczytaj cały artykuł "Podhalańska rewolucja. Magda Gessler rozwścieczyła polskich górali"

 

Zobacz odcinek "Kuchenne rewolucje Karczma u Bartka"

 

 fot: http://www.eholiday.pl

 
Jakub Dyda
 
 
reklama
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
już wkróce
  • 29 04.2024
  • 03 06.2024
  • 30 06.2024
  • 30 06.2024
reklama
dołącz do nas