aktualności

Konferencja – Uporządkujmy przestrzeń. Ograniczmy informacyjny chaos w krajobrazie (duża galeria)

14.04.2013

KROŚCIENKO. W siedzibie Pienińskiego Parku Narodowego w Krościenku nad Dunajcem odbyła się konferencja poświęcona tematowi – „Uporządkowaniu przestrzeń. Ograniczenie informacyjnego chaosu w krajobrazie”.

Konferencję zorganizowali: Pieniński Park Narodowy i Instytut Architektury Krajobrazu na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Konferencja prowadziła – Urszula Forczek – Brataniec z Politechniki Krakowskiej.

Otworzył ją i powitał gości zaproszonych dyrektor PPN, Michał Sokołowski. W słowie wprowadzającym do tematu konferencji podkreślił konieczność ochrony przestrzeni, bo ulega ona w drastycznie szybkim tempie dewastacji.

- Spotkanie ma uwrażliwić uczestników konferencji na występujący nagminnie problem informacyjnego chaosu w krajobrazie. Z jednej strony jest to problem ustawodawcy, a z drugiej samorządów lokalnych tego terenu. Wiele samorządów już to robi, stara się dostrzegać ten problem, ale nie jest to praktyka nagminna. Często kłócą się ze sobą interesy inwestora z częścią społeczeństwa – mówił dyrektor..

Interesujący, z wieloma przykładami, referat pn. Nadmiar reklam, jako czynnik obniżający wartość turystyczną regionów, wygłosił Piotr Manowiecki ze Stowarzyszenia „Miasto Moje A W Nim”.

Już na wstępie ostrzegł uczestników konferencji przed drastycznymi zdjęciami, jakie będzie prezentował. - Kto ma słabe nerwy niech lepiej opuści salę – mówił. Faktycznie zdjęcia szokowały i budziły niesmak estetyczny.

W swoim referacie omówił typy reklam, dlaczego one występują, w tak wielkiej ilości i co można zrobić, aby je ograniczyć dla zachowania piękna krajobrazu. Podał też przykłady z wielu krajów zachodnich, jak reklamy można wkomponować w krajobraz, aby go nie szpeciły oraz przedstawił postulaty, jak temu zapobiegać.

Może na co dzień nie dostrzegamy nadmiaru reklam, które w wielu przypadkach są złej jakości, ale to, co można było zobaczyć na zdjęciach prezentowanych przez prelegenta, wykraczało poza wszelkie normy estetyki i projektu graficznego. Jednym słowem – ohyda. I my musimy z tym obcować, bo żadne prawo nie jest w stanie temu zapobiec.

Jeśli nic nie zostanie zrobione, aby zapobiec procederom złej jakości reklam, to takich wpisów, jak te o Zakopanem, będzie jeszcze dużo więcej - „Niestety, komercja zjadła to miejsce i nie odzyska już ono mojej miłości. Szkoda mi tylko gór, krokusów i dziewiczego piękna natury, których nie da się już odzyskać za żadne pieniądze”, „Dlaczego krajobraz Zakopanego tak… boli ?

Najwyraźniej w Polsce źle jest pojmowany „wolny rynek”. Polacy bowiem uważają, że jeśli już mamy demokracje, to im wszystko wolno, a ustawy uchwalane na Wiejskiej nie nadążają do rzeczywistości.

Mówiła o tym Gabriela Guzik z Nadzoru Budowlanego w Nowym Targu. Nie jest prawdą – wyjaśniała – że nadzór budowlany nic w tej sprawie nie robi. Wiele reklam stoi na gruntach prywatnych. I z tym mamy największy problem w procesie prowadzenia administracyjnych czynności ich usuwania.

- W chwili rozpoczęcia postępowania likwidacji jakiejkolwiek reklamy, trudno jest nam ustalić konkretnego właściciela nieruchomości, bowiem sprawy spadkowe nie są uregulowane. Postępowania administracyjne ciągną się bardzo długo, gdy w tym czasie na tej samej nieruchomości zmieniają się właściciele reklam – wyjaśniała. Reklamodawcy często dają zlecenia dużym firmom reklamowym, nie zawsze zarejestrowanych w Polsce. To też jest dla nas niemałym utrudnieniem w zajmowaniu się problemem reklam - dodała.

Nie inaczej wygląda sytuacja w sferze znaków informacyjnych. O tym problemie dotykającym cały obszar kraju mówił projektant wzornictwa przemysłowego z zakresu komunikacji wizualnej, Jerzy Gruszczyński.

Obnażył z całą determinacją bardzo zły system informacji na Podhalu. Nierzadko niechlujnie wykonane reklamy, które zamiast reklamować, straszą swoim wyglądem. Wiele z nich dawno już straciło aktualność. Odrapane, z dodatkowymi amatorskimi graffiti, budzą niesmak i ohydę. A znaki informacyjne graficznie nie przystają do terenu i są często sprzeczne z rzeczywistością.

Zastanowić może, czy władza tego nie widzi, czy już na tyle przyzwyczaiła się do takiego negatywnego wizerunki miejscowości – pozostaje bez komentarza.

Wydaje się, ile by nie wypowiedzieć słów krytycznych na ten temat, to i tak trafiają one na opór i bezsilność władzy samorządowej. Nie zawsze musi się zasłaniać ustawami, a wziąć należałoby sprawy w swoje ręce i na szczeblu Rady Gminy lub Miasta ustanowić swoje prawo lokalne. To można zrobić.

Jeśli władze samorządowe Podhala nie mogą sobie z tym problemem poradzić, niech wezmą przykład od swoich kolegów z samorządu lokalnego Starego Sącza. Niech odwiedzą to średniowieczne miasteczko i na własne oczy zobaczą, jak z odrobiną wysiłku, można rozwiązać problem reklam w mieście.

Aż ręce składały się od oklasków, kiedy o reklamach mówił burmistrz Starego Sącza, Jacek Lelek. Zmiany, które poprawiły wizerunek zabytkowego Rynku dokonały się przez wdrożenie nowatorskiego projektu: Stary Sącz – Lewocza. Karpackie miasteczka z klimatem. Nowatorski transgraniczny produkt turystyki kulturalnej.

- Ujednolicenie szyldów nawiązujących do starego wzornictwa wymagało wiele czasu i przekonania mieszkańców naszego miasteczka do ich celowości. Były opory ze strony właścicieli lokali gastronomicznych i usługowych itp. , chcieli oni, aby na reklamie było wszystko napisane, a przecież reklama rządzi się swoimi prawami. Nadmiar informacji mógłby doprowadzić do skutku odwrotnego, od zamierzonego – mówił burmistrz Jacek Lelek.

Bardzo interesujący referat na temat: Problem nośników informacji wizualnej w planowaniu przestrzennym, wygłosiła Maria Modzelewska, architekt, z prywatnego Biura Urbanistycznego.

- Ochrona krajobrazu przed zaśmiecaniem nośnikami informacji wizualnej będzie możliwa dopiero wtedy, gdy uznamy tereny otwarte za przestrzeń publiczna i będziemy ją chronić oraz kształtować ustaleniami dokumentów planistycznych – mówiła.

Może sytuacja prawna nad kontrolą przestrzeni publicznej przez samorządy lokalne byłaby w Polsce inna, gdyby, tak ,jak w Szwajcarii, uznano ją, jako tą, która jest już poza ścianą budynku.

Nawet najlepsze ustalenia planów dotyczące nośników informacji wizualnej, nie zahamują dewastacji przestrzeni, gdyż nie tylko miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego winny gwarantować jej ochronę, tylko właściwa postawa władz wszystkich szczebli, szczególnie w zakresie egzekucji ustaleń planów – dodała Maria Modzelewska.

Ewelina Zając, pracownik Pienińskiego Parku Narodowego włożyła wiele pracy w przygotowanie materiału na temat reklam stawianych w obszarze gmin pienińskich. To, co można było zobaczyć na fotografiach budziło niesmak i zażenowanie uczestników konferencji.

Pieniny są skarbem narodowym i należy je chronić, także przed ohydnymi reklamami. Nie tylko, że graficznie są nie do przyjęcia, to także ich usytuowanie woła o pomstę do nieba - inaczej tego nie można określić.

Po obejrzeniu reklam na pokazie multimedialnym, nasuwa się pytanie, co jest ważniejsze, krajobraz z pięknymi górami, czy zasłaniająca je plansza z reklamą jakiejś knajpy czy baru z pizzą czy wszechobecnymi hamburgerami.

Trzy studentki z Instytutu Architektury i Krajobrazu – Politechniki Krakowskiej, Katarzyna Królikowska, Natalia Pocheć i Agnieszka Wójcik pod kierunkiem dr inż. Urszuli Forczek – Brataniec przygotowały referat na temat – „ Analiza otoczenia dróg na terenie PPN i otuliny pod katem lokalizacji znaków reklamowych i informacyjnych.

Wypunktowały miejsca skupisk i ilości reklam, które zohydzają i odstraszają potencjalnego klienta, zamiast go przekonać do wyboru produktu bądź usługi. A zastosowane przez nie symulacje pokazały, jak piękne są miejsca bez reklam.

Całe Podhale, łącznie z najpiękniejszymi krajobrazowo Pieninami, są upstrzone reklamami spod których nie widać już piękna gór. Komercja wymusza walkę o klienta, ale czy sposób jest właściwy – to jest pytanie, na które starali się w dyskusji odpowiedzieć uczestnicy spotkania.

Generalnie wszyscy byli za poprawą jakości, formy i miejsc stawiania reklam. Ale zanim to nastąpi muszą być w rękach samorządowców lepsze narzędzia do pracy w walce z agresywnymi reklamami zapisane w ustawie lub prawie miejscowym.

Tekst i zdjęcia Stanisław Zachwieja
reklama
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
już wkróce
  • 03 06.2024
  • 30 06.2024
  • 30 06.2024
reklama
dołącz do nas