aktualności
X Góralski festyn rodzinny z mistrzostwami świata w jedzeniu kulasy - pod patronatem Podhale24
11.08.2013
SZCZAWNICA. Przejazdem dorożek konnych z władzami miasta i uzdrowiska oraz zespołem regionalnym Zasadnioki z Kamienicy rozpoczął się jubileuszowy X Góralski Festyn Rodzinny zorganizowany przez pieniński oddział Związku Podhalan, Miejski Ośrodek Kultury i Thermaleo S.A.

Bogaty i bardzo interesujący program artystyczny nieco pokrzyżowała pogoda. Padał deszcz i był moment, że Plac Dietla mocno się przerzedził. Publiczność, która przyszła oglądać występy zespołów regionalnych i ciekawe, nigdzie indziej nie spotykane konkursy z cennymi nagrodami - na kilka chwil schroniła się pod dachami.
Prowadzona była sprzedaż cegiełek na budowę nowej siedziby O/Związku Podhalan. Sprzedaż losów, każdy pełny, cieszył się dużym powodzeniem. Były momenty, że trzeba było postać dość długo w kolejce.
Gaździny przygotowały potrawy regionalne i domowe wypieki. Powodzeniem cieszyła się fasola „Jasiek” z czosnkiem i koperkiem okraszona roztopionym masłem oraz bigos i kapusta po góralsku z grochem i penczakiem.
A, że był to festyn góralski nie mogło na nim zabraknąć baraniny z rożna. Przygotowała ją rodzina Zachwiejów „Bulisiów i Pyplów według tradycyjnej receptury nieżyjącego już seniora rodu Tadeusza, „mendrola” z książki Filozofia po góralsku, autorstwa ks. prof. Józefa Tischnera. Taką baraninę Tadeusz szykował na każdy przyjazd Jegomościa do Szczawnicy. Kto jej jeszcze nie kosztował, musi to zrobić przy najbliższej nadarzającej się okazji. Jest naprawdę wyśmienita, to rarytas wśród innych baranin z rożna.
Powodzeniem cieszyła się ceramika wykonana przez niepełnosprawnych z warsztatów Terapii Zajęciowej Polskiego stowarzyszenia na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym „Perla” w Szczawnicy. Niepełnosprawni sami ją projektują wyrabiają i wypalają w specjalnym piecu.
Na plenerowej scenie pod Muzeum Pienińskim im. Józefa Szalaya można było podziwiać występy kapel i zespołów – „Zasadnioki” z Kamienicy działający przy miejscowym O/ZP, „Hojan” z Dursztyna, który , jak dotąd ie ma patrona, ale działa spontanicznie z inicjatywy pasjonatów kultury ludowej regionu Spisza, „Polany” z Kościeliska i „Pieniny” wraz z kapelą „Białopotocanie” z Krościenka.
Odbył się pokaz gaszenia pożaru starodawną pompą strażacką uruchamianą za pomocą siły ludzkich rąk. Pokaz przygotowali strażacy z miejscowej OSP. Próbowali zrzucać plastikowe chopki, także i górale ze ZP oraz cepry. Szło im to całkiem nieźle.
Kiedy pogoda ustabilizowała się w miarę i przestał padać deszcz - rozegrano kilka konkursów typowych dla tej imprezy. Miejscowy góral Andrzej Bocheński nie dał szans swoim konkurentom w konkursie „mistrzostw świata” w jedzeniu kulasy, czyli bryi ugotowanej z maki razowej na osolonej wodzie i okraszonej skwarkami. W ekspresowym tempie zmiótł kulasę drewnianą łyżką z talerza. Ten konkurs od lat cieszy się dużym zainteresowaniem publiczności. Kulasa była wyśmienita, sam ją kosztowałem, poczęstowany przez gaździny ze ZP.
- Mogłem się spodziewać, że po pięciu latach dyrektorowania Miejskim Ośrodkiem Kultury nadszedł czas pożegnania - mówił Piotr Gąsienica, konferansjer imprezy, gdy pod sceną zobaczył taczki „prezesa”.
Jednak nie były one przeznaczone dla niego, a jedynie do konkursu. Do tej konkurencji zgłosiło się wielu chętnych. Nie każdy sprostał temu trudnemu zadaniu, były wywrotki i chwile grozy, bo nawet zaparkowany samochód był narażony na zadrapanie. Ale wszystko zakończyło się szczęśliwie i bez wypadku.
W tej konkurencji nie dali szans swoim rywalom górale ze ZP. Zwyciężyła para Marek Ciesielka - Elżbieta Wiercioch „Moskolicka”.
Także w kolejnej konkurencji, rżnięcia klocka piła „twoja – moja” nie było mocnych na parę góralską, Marian Dziedzina „Wiwer” – Marek Ciesielka. Ich czas tym razem był nie do pobicia, choć konkurentów mieli bardzo dobrych.
– Trzeba dobrze skoordynować ruchy piły, aby się nie zakleszczyła, bo tu liczą się setne sekundy. Choć trzeba sprawiedliwie przyznać, że i praktyka ma tu duże znaczenie – mówił zwycięzca, wice prezes O/ ZP, Marek Ciesielka.
Ale nie tylko dorośli mogli się bawić i brać udział w konkursach. Dla dzieci były przygotowane liczne i z bardzo cennymi nagrodami konkursy, które poprowadził Jacek Śliwiński. Nawiązywały one do zabaw, w jakie przed laty bawiły się dzieci na planach pasąc krowy i owce.
Publiczność, która cierpliwie i pod parasolami wytrwała do późnego wieczora rozgrzał koncert zespołu rockowego „Johnny” w składzie którego był jeden rodzynek ze Szczawnicy, gitarzysta basowy, Piotr Lelito. Lider zespół, wokalista Janek Malski brylował na scenie, w jego wykonaniu utwory własne i covery mogły się podobać publiczności. Zespół powstał kilka lat temu podczas trwania Warsztatów Muzycznych w Muzycznej Owczarni w Jaworkach.
W czasie koncertu widać było, jak zapełnia się publicznością Plac Dietla. Powodem było nie tylko ustanie deszczu, ale też mającego się za chwile odbyć występu kabaretu „44/200” ze Śląska.
I to był ostatni punkt programu udanego tegorocznego góralskiego festynu rodzinnego.
– Ani przez chwilę nie pomyślałem, że impreza może się nie udać przez padający deszcz, widocznie taki już nasz los organizatorów. Ale wierzę, że i dla naszej imprezy kiedyś zaświeci słońce. Dziękują publiczności za zainteresowanie się naszą góralską imprezą i liczne przybycie – mówił prezes O/ZP Tomasz Słowik „Spod Dzwona”.
Tekst i zdjęcia Stanisław Zachwieja
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
- Do sprzedania RATRAK BISON X PARK
- Narty Atomic
- Kask narciarki Salomon
- Narty SALOMON ENDURO 84
- Kupie narty skiturowe
już wkróce
-
22 03.2025
-
29 03.2025
-
29 03.2025
-
25 04.2025
reklama
dołącz do nas