aktualności

Złe wspomnienia polskiego turysty ze słowackiego spływu flisackiego

15.08.2015

"Mam dość nietypową sprawę. Byłem z rodziną na wczasach w okolicach Zakopanego. Chciałbym przestrzec kolejnych turystów. Przed czym - będzie wynikało z dalszego opisu, co mnie spotkało. Chcieliśmy się wybrać na spływ Dunajcem..." - pisze na kontakt@podhale24.pl jeden z turystów, który przyjechał na wczasy w góry. O podobnej sprawie pisaliśmy kilka dni temu.

"W Zakopanem można spotkać busiarzy proponujących wyjazd na owy spływ. Jednak nikt nie wyjaśnia, że jest polski spływ i słowacki. Ja nieświadomy dostałem się na słowacki. Po dotarciu na miejsce próbowałem wykłócić się z przewoźnikiem, że nie chciałem płynąć ze Słowakami. Nic to nie dało, bo 'nie zgłaszałem tego przed odjazdem, wtedy zostałbym zapisany na inny termin, wtedy jak jest wyjazd na polski spływ'. Myślę, no trudno, jakoś to będzie. Załadowano nas na łódź dwadzieścia[sic!] osób. Nie upłynęliśmy daleko, jak nasza łódź zatrzymała się na kamieniu na środku rzeki. Do łodzi zaczęła nalewać się woda, trochę spanikowaliśmy, ale flisacy nas uspokajali, że takie rzeczy się zdarzają. Próbowali odblokować łódź, ale się nie udało i coraz więcej wody napływało do środka. W końcu powiedzieli żebyśmy wyszli z łodzi do rzeki i udali się na brzeg. Wysiedliśmy i zaczekaliśmy, aż uwolnią łódź i popłynęliśmy dalej. Takie przygody. Dobrze, że było ciepło i pomimo przemoczenia nie zmarzliśmy. Zgłosiliśmy naszemu przewoźnikowi, że zostaliśmy wykąpani i siedzieliśmy na łodzi jak sardynki. Rozwiązanie sprawy z busiarzem zostawiam do mojej wiadomości. Chciałbym przestrzec turystów przed słowackim spływem. Przede wszystkim przed przeładowanymi łodziami. Obok nas odpływało z przystani jeszcze klika łodzi i wszystkie były przeładowane. Również przed nieuczciwymi przewoźnikami, którzy nie informują, że jedzie się na Słowację (nie wiem jak wygląda ubezpieczenie wycieczki przy wyjeździe za granicę, ale podejrzewam, że też są jakieś kombinacje). Jeżeli już ktoś jest świadomy, że jedzie na słowacki spływ, to niech zwraca uwagę na liczbę pasażerów na łodzi. 

Później zrobiłem rozeznanie, zadzwoniłem do biura polskiego spływu, poczytałem artykuły w internecie i obejrzałem kilka filmików. Okazuje się, że sprawa przeładowanych łodzi jest znana polskim flisakom, jednak nic z tym nie można zrobić. Na łodzi może być maksymalnie 12 osób dorosłych (dwoje dzieci do 10 lat liczone są jako jedna dorosła osoba) i absolutnie nie może być więcej. Słowacy mają takie same łodzie i przewidziane są na taką samo obsadę (na burcie jest napisane 12 uczestników), a mimo to zabierają znacznie więcej. Dowiedziałem się też, że zatrzymanie łodzi na mieliźnie się zdarza. Jednak na polskim spływie z racji nieprzeładowani zdarza się to znacznie rzadziej i z reguły udaje się odblokować łódź bez wysiadania turystów. Natomiast przy przeładowanej łodzi jest to trudniejsze i często trzeba wysiadać na środku rzeki, w szybkim nurcie. 

Chciałbym, abyście opisali moją sytuację w Waszym portalu i jakoś uczulili turystów". 

Anonimowy turysta 
reklama
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
już wkróce
  • 11 05.2024
  • 03 06.2024
  • 30 06.2024
  • 30 06.2024
reklama
dołącz do nas