aktualności

Kolęda misyjna w Szczawnicy

28.12.2015

W poniedziałek 28 grudnia rozpoczęła się w Szczawnicy kolęda misyjna. To wydarzenie było poprzedzone uroczystym posłaniem kolędników w Święto św. Szczepana na Mszy. św. o godz.12.00.

       Kolędnicy - dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 - zgromadziły się w domu parafialnym. Stamtąd dziewięć grup kolędniczych udało się do domów mieszkańców Szczawnicy, by przypomnieć im dobrą nowinę o przyjściu Chrystusa do wszystkich ludzi na świecie. Młodzi kolędnicy, głosząc radosną nowinę o zbawieniu, stają się równocześnie misjonarzami, wskazując na potrzeby milionów dzieci w świecie, które dopiero poznają prawdę o Jezusie Chrystusie.
       Ofiary pieniężne złożone dziecięcym kolędnikom zostaną przeznaczane na realizację projektów, których realizacja będzie wspierać potrzebujących z krajów: Burkina Faso, Kamerunu, Demokratycznej Republiki Konga, Republiki Środkowoafrykańskiej, Republiki Konga, Kazachstanu, Boliwii, Brazylii, Jamajki oraz Madagaskaru.
 
       Poniżej prezentujemy wywiad z panią Haliną Mastalską -  jedną z organizatorek kolędowania misyjnego w Szczawnicy.
Pieniny24:  - Skąd wziął się pomysł kolędowania misyjnego w Szczawnicy?
H.M.:  - Kolędowanie misyjne odbywa się nie tylko w Szczawnicy, ale w całej Polsce. Pomysł przyszedł do nas z Zachodu. Idea ta zrodziła się około 50 lat temu w Niemczech i szybko przeniosła się do  Austrii. Była realizowana  pod hasłem „Trzy plus jeden”, czyli Trzej Królowie plus  gwiazda. Dlatego niezwykle ważnym atrybutem kolędników misyjnych jest gwiazda, bo Trzej Królowie, szukając Zbawiciela, poszli właśnie za gwiazdą. To ona ich prowadziła, a oni jej zawierzyli. W Polsce zwyczaj kolędy misyjnej w sposób zorganizowany pojawił się na początku lat 90. ubiegłego stulecia. W naszej diecezji istnieje on od 23 lat.
Podczas kolędy  dzieci zbierają pieniądze do specjalnych puszek. Jednakże nie to jest jej głównym celem. Podstawowym zadaniem akcji kolędowania jest przypomnienie tym, którzy ich przyjmują, że jeszcze „wiele jest serc, które czekają na Ewangelię”, i że tych ludzi, naszych początkujących w wierze braci, trzeba wesprzeć modlitwą, ofiarą, a nade wszystko posługą misyjną.
Pieniny24: - Kto jest organizatorem kolędowania  misyjnego u nas w Szczawnicy?
H.M.:  - Przede wszystkim Parafia. Zwykle jeden z księży wikariuszy zajmuje się organizowaniem tej akcji. Przeważnie jest to ksiądz, który opiekuje się młodzieżą. W tym roku włączyła się również Akcja Katolicka, której jestem przedstawicielką. W akcję zaangażowały się również Siostry Służebniczki – Siostra  Sylwia i Siostra Mirosława.
Pieniny24: - Jak do kolędowania przygotowywali się organizatorzy?
H.M.:  - Byłyśmy w październiku na specjalnym kursie odbywającym się w placówce misyjnej w Czchowie na Kozieńcu. Podczas tego szkolenia uzyskałyśmy dużo praktycznych informacji, np. jak przygotować stroje albo jak ma wyglądać gwiazda kolędników misyjnych.
Pieniny24: - Kto może być kolędnikiem? Czy są jakieś specjalne wymagania dla dzieci?
H.M.:  - Każdy, kto się do nas zgłosi, kto ma gorące serce i  chce się dzielić z drugimi swoim wysiłkiem i czasem. I – co bardzo ważne – kto  potrafi nakłonić rodziców, żeby pomogli mu przygotować strój. Wiele dzieci spełniło te warunki. Z radością pragnę podkreślić piękną współpracę i zaangażowanie rodziców, którzy bardzo pomogli w przygotowaniu strojów
i charakteryzacji dzieci. Należy im się wielka wdzięczność i uznanie.
Pieniny24: - Ilu jest w tym roku kolędników misyjnych?
H.M- Zgłosiło się około 60 osób. Myślę, że przyszło kolędować minimum 50 dzieci. Kolędnicy chodzą w 9 grupach, z których każda powinna liczyć 6 osób. Niektóre grupy są liczniejsze. W innych kogoś brakuje, bo akurat trwa ... sezon przeziębieniowy. Każdej grupie dzieci towarzyszy przynajmniej jeden dorosły (lub – bądźmy precyzyjni – prawie dorosłyopiekun.
Pieniny24: - Mówiła Pani o opiekunach. Kto nim może zostać?
H.M.:  - Najlepiej by było -  i to się nam marzy,  żeby opiekunami grup byli rodzice. Tak się praktykuje w innych parafiach. Czyż nie jest to godna podziwu  integracja dokonań charytatywnych rodziców oraz dzieci? Czyż nie byłby to piękny wzór rodziców przedstawiony
do naśladowania przez dzieci?  W większości jednak opiekunami naszych grup kolędniczych są członkowie  Grupy Młodzieżowej prowadzonej przez księdza Tomasza Kupca.
Pieniny24: - Na co przeznaczone są fundusze zebrane w czasie kolędowania?
H.M.:  - Fundusze przeznaczone są na różne na potrzeby i inwestycje. Na przykład w Afryce na budowę studni, na funkcjonowanie szkół i szpitali. Jest cała gama projektów, na które zbierane są w naszej diecezji pieniądze.
Pieniny24: - Wspomniała Pani, że pomagała w przygotowaniu dzieci. Na czym polegały te przygotowania?
H.M.:  - Każdy z nas miał swoją rolę. Moja akurat polegała na przygotowaniu dzieci od strony artystycznej. Otrzymałam z Wydziału Misyjnego  w Tarnowie scenariusz przedstawienia, które kolędnicy wystawiają w domach. Trzeba było nauczyć dzieci pięknie recytować i podpowiedzieć im, jak się mają przebrać. Nie mamy gotowych strojów. Trzeba się tu wykazać dużą pomysłowością. Toteż  w projektowaniu strojów i biżuterii służyłam również pomocą.
Pieniny24: - Czy mieszkańcy chętnie przyjmują kolędników?
H.M.:  - Tego nie wiem, bo ja nigdy nie chodziłam z kolędnikami. Byłam tylko osobą przyjmującą. Gdy mieli przyjść kolędnicy, starałam się nie wychodzić z domu. Zawsze chętnie ich zapraszałam, cieszyłam się, śpiewałam razem z nimi... I zawsze się starałam mieć dla nich jakieś smakołyki.
Pieniny24: - Jakie jest hasło tegorocznego kolędowania?
H.M.:  - Hasło tegorocznej edycji brzmi : „Ciristo causai raicu”, czyli „Oddali życie
dla Chrystusa”. Przypomina nam ono o misjonarzach, męczennikach  z Peru - Zbigniewie Strzałkowskim i Michale Tomaszku. Zostali oni niedawno wyniesieni na ołtarze. Każdy, kto przyjmie kolędników, otrzyma na pamiątkę papierową bombkę, na której widnieją postacie mieszkańców kontynentów misyjnych, jak też w tle widzimy sylwetki tych dwóch misjonarzy.
Pieniny24: - Czy dzieci chętnie biorą udział w takich przedsięwzięciach?
H.M.:  - Zapał jest duży. Z jego realizacją jest czasem gorzej. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zainteresowanie było ogromne, szczere, spontaniczne i w większości te dzieci, które się zgłosiły, a później uczestniczyły w próbach, przyszły dzisiaj i wyruszyły na kolędniczy szlak. Na ich twarzach można było zobaczyć zapał i podniecenie. Dlatego warto  coś takiego robić. Marzy mi się, by w Szczawnicy powstała świetlica czy sekcja teatralna przy MOK, gdzie dzieci mające pasję teatralną mogłyby się regularnie spotykać i przygotowywać  do tego typu akcji i przedsięwzięć.
Pieniny24: - Bardzo dziękuję Pani za rozmowę.
 
Rozmawiała: Weronika Błażusiak 
 
galeria zdjęć
reklama
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
już wkróce
  • 03 06.2024
  • 30 06.2024
  • 30 06.2024
reklama
dołącz do nas