aktualności

Road trip USA

06.08.2012

  Ruszyć przed siebie na poszukiwanie przygody. Wsiąść tak po prostu do samochodu, zamknąć za sobą drzwi i oderwać sie na dłuższą chwile od pędzącego coraz szybciej świata, pracy, obowiązków, zmartwień...

Kiedyś zastanawiałam się czy to możliwe, a dzisiaj mogę z uśmiechem na twarzy stwierdzić, że tak!

 

Oto relacja z podróży, w trakcie której wraz z chłopakiem przemierzyliśmy całą Amerykę Północną, od wybrzeża do wybrzeża.

 

To był prawdziwy Road Trip poprzez drogi i bezdroża USA, wielkie miasta i dzikie zakątki. Odwiedziliśmy 26 stanów. Nasz jedenastoletni samochód, ku naszemu niemałemu zaskoczeniu, bez żadnych zastrzeżeń i konserwacji przejechał ponad 13,5 tysięcy kilometrów w 40 dni. Wycieczka zaczęła się w Chicago, a skończyła w Nowym Yorku, trasa została zaznaczona na dołączonej mapce. Już na etapie planowania podróży skupiliśmy się głównie na przyrodzie, nie na osiągnięciach ludzkości, dlatego też odwiedziliśmy aż 12 parków narodowych. Udało nam się też zakosztować amerykańskiej legendy przemierzając odcinek słynnej Route 66.

 

Stany Zjednoczone, o czym być może nie każdy wie, po za obrazami wielkich miast, jakie na co dzień oglądamy w telewizji pełne są cudów natury i niemalże nietkniętych ręką człowieka zakątków, gdzie można również zobaczyć mnóstwo dzikich zwierząt.

 

Nie ma jednego miejsca, o którym moglibyśmy powiedzieć, że podobało nam się najbardziej, jest jednakże kilka, które zrobiły na nas szczególne wrażenie. Przede wszystkim Yellowstone, najstarszy na świecie park narodowy i najsłynniejszy w stanach, jak się okazało, nie przypadkowo zdobył to miano. Setki dymiących i kipiących wrzącą wodą gejzerów, tęczowe jeziora oraz niezwykle urozmaicone górskie krajobrazy zarazem fascynują i przerażają. Jest to w końcu krater największego wulkanu świata! Skaliste parki narodowe w Stanie Utah, urzekły nas różnorodnością skalnych form: kanionów, głazów i łuków. To właśnie tam mogliśmy podziwiać scenerie rodem z westernów i m. in. słynnego ostatnio filmu "127 godzin". Niezwykle zaskakującym miejscem okazał się też położony w górach Sierra Nevada Sequoia NP, gdzie u stóp powalających ogromem gór rosną największe drzewa świata, liczące nawet 100m wysokości i mające ponad 2000 lat sekwoje.

 

Dla nas Polaków zaskakująca była możliwość spotkania ciekawych gatunków zwierząt niemal na każdym kroku! Stada bizonów pasące się na równinach Yellowstone i Grand Teton NP, niedźwiedzie czarne spacerujące po lasach, kojoty włóczące się po pustyniach czy tarantule wielkości ludzkiej dłoni w Arizonie to tylko niektóre z napotkanych przez nas stworzeń. Najciekawsze ze wszystkich zwierząt udało nam się jednak zobaczyć, ku naszemu zaskoczeniu w Los Angeles. W kilkumilionowym mieście, a właściwie tuz u jego brzegów można obserwować wieloryby (my mieliśmy szansę podziwiać kolosalne płetwale błękitne) oraz stada delfinów.

 

Poznaliśmy i zakochaliśmy się prawie w surowym pięknie amerykańskich pustyń, takich jak: Mojave, Colorado i Sonora. Każda kolejna pustynia na której się znaleźliśmy różniła się od poprzednich fauną i florą. Ktoś może zadać pytanie, co takiego ciekawego można znaleźć pałętając się po pustyniach, co przecież stanowiło sporą część naszej wycieczki. Otóż najbardziej fascynujące w pustynnych krajobrazach jest to, że wcale nie są one puste! Niegościnne dla ludzi tereny, mimo śladowych ilości wody, tętnią życiem, zwłaszcza w nocy. Również skąpa roślinność potrafi zachwycić swym pięknem, jak na przykład kwitnące i pełne słodkich owoców kaktusy. Najciekawsze okazały się jednak Saguaro (wym.: "suaro"). Jest to nazwa gigantycznych kaktusów, których wiek sięga 200 lat, wysokość kilku metrów a waga 8 ton. Park narodowy, gdzie można na żywo podziwiać kolosalne rośliny stanowi kawałek pustynnego krajobrazu, którego przeważająca część znajduje się na terenie Meksyku.

 

W stanie Nowy Meksyk znajduję się też jedyna w swoim rodzaju pustynia - White Sands NM, która daje możliwość przeżycia „przygody na Antarktydzie”. Wydmy białego jak śnieg piasku sprawiają, że mimo dużego upału, ciągle odnosimy wrażenie przebywania w śnieżnej krainie. Jest to największy obszar geologiczny tego typu na świecie. Piasek, zbudowany jest tutaj z gipsu, materiału, który w warunkach wilgotnych łatwo jest rozpuszczany, ale ponieważ w rejonie wydm spada zaledwie kilka kropel deszczu w ciągu roku, tworzą one rozległy biały krajobraz. Teren White Sands, co ciekawe, otoczony jest ze wszystkich stron poligonami US Army i wyrzutniami pocisków.

 

Najbardziej nieprzyjaznym miejscem, w jakim niestety musieliśmy przetrwać, okazała się Dolina Śmierci. Jest to najcieplejsze miejsce w Ameryce północnej, pustynna dolina otoczona niemalże nagimi skalistymi górami, równie nieprzystępna za sprawą niewyobrażalnych upałów jak i piękna w swych księżycowych krajobrazach. Temperatura w nocy, ku naszej rozpaczy. nie spadła poniżej 47 st.C!

 

Co się natomiast tyczy legendarnej Route 66. Trasa ta, jako pierwsza droga asfaltowa w stanach połączyła Chicago z Los Angeles, przeżywając lata świetności w pierwszej połowie XX wieku. Była pierwszą drogą na świecie pozwalającą podróżować na tak długie dystanse samochodem, umożliwiając wszystkim chętnym amerykanom podróż za słońcem. Obecnie sporą część dawnej Route 66 pokryły autostrady stanowe, a odcinki starej drogi prowadzą poprzez podupadłe miasteczka, pełne rozmaitych osobliwości, tworzonych na potęgę w celu przyciągnięcia turystów. Miejsca te, przepełnione historią i pamiątkami z czasów świetności są za równo sentymentalne, zabawne jak i pełne kiczu oraz tandety. Route 66 nie zachwyci za pewne każdego, również my, jako obcokrajowcy być może nie rozumiemy do końca całego zamieszania i kultu, jakim amerykanie obdarzyli jedną starą trasę, niemniej jednak podróżując nią poczuliśmy ten specyficzny, niepowtarzalny klimat rodem z amerykańskich filmów drogi!



Monika Mikołajczyk i Sławomir Pęcak

 
galeria zdjęć
reklama
komentarze
reklama
najnowsze ogłoszenia
już wkróce
  • 03 06.2024
  • 30 06.2024
  • 30 06.2024
reklama
dołącz do nas